Pary, które od dawna starają się o dziecko, są w stanie znieść wiele, aby doczekać się upragnionego maluszka. Jedną z mniej przyjemnych czynności jest test na płodność.
Czy badania na płodność bolą?
W zasadzie nie, lecz na pewno przeprowadza się je w mało komfortowych warunkach i okolicznościach. To nic miłego, gdy wynikom prześwietleń i testów na płodność przygląda się tyle osób. Drugi minus to taki, że badania na płodność odbywają się w zimnych, ponurych pracowniach komputerowych i laboratoriach, a to z pewnością nie sprzyja romantyzmowi.
Po trzecie na wyniki tych analiz czeka się dość długo. Dla niektórych par test na płodność może być niczym wyrok sądowy, który skazuje je dożywotnio na bezdzietność. Te pary, których wyniki testów wyszły dobrze, mają jeszcze szanse na dziecko, a tym, którym los tego nie podarował, przeżywają gorycz porażki.
Czy badania na płodność są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia?
Te podstawowe jak USG narządów rodnych kobiety czy prześwietlenie genitaliów mężczyzny jak najbardziej tak. Natomiast za te poszerzające diagnostykę niepłodności, trzeba zapłacić z własnej kieszeni, gdyż nie są one refundowane przez służbę zdrowia. Jednak niektóre bezdzietne pary zapłaciłyby o wiele więcej, żeby ich wyniki były dla nich korzystne. Co prawda, gdy badania na płodność nie wyjdą za dobrze, to pozostaje jeszcze in vitro.
Niemniej jest ono bardzo kosztowne, gdyż państwo zwraca za nie jedynie niewielką część kosztów. Poza tym nikt nie da stuprocentowej gwarancji, że wszystko się powiedzie. Pary ponoszą ryzyko mentalne i finansowe na własną odpowiedzialność. Lekarze mogą im zagwarantować jedynie sprzęt i zaangażowanie, jednak nie są w stanie określić czy sztuczne zapłodnienie przyniesie im długo oczekiwany cud, czyli dziecko.
Inne alternatywy na pozyskanie dziecka
Porom, którym nie pomoże test na płodność ani in vitro pozostaje jedynie adopcja. Może nie będzie to dokładnie to, o czym marzyli, lecz na świecie jest tyle porzuconych dzieci, które pragną miłości. Adopcja, choć wymaga spełnienia szeregu urzędowych formalności, to jest na pewno korzystniejsza niż kolejne nieudane laboratoryjne próby in vitro. One wpędzają potencjalnych rodziców w rozczarowanie i powolną depresję. Adopcja jest o tyle lepsza, że samemu wybiera się dziecko, które chce się przygarnąć. Może to nie jest to samo, co naturalny poród, lecz emocje z posiadania dziecka w wyniku adopcji wcale nie są mniejsze i płytkie.